U szefa na podsłuchu, w superkamerze na ulicy

W tym forum tylko moderatorzy mogą zakładac nowe tematy.

Moderatorzy: redaktor, Detektyw

ODPOWIEDZ
redaktor
Posty: 68
Rejestracja: 2010-02-02, 15:41

U szefa na podsłuchu, w superkamerze na ulicy

Post autor: redaktor » 2011-12-20, 14:51

Inwigilacja to słowo, które kojarzy się przede wszystkim z działaniami policji i służb specjalnych. Ale podsłuchy i kontrola korespondencji to środki po jakie sięgają też prywatne firmy, których właściciele chcą dokładnie wiedzieć co robią ich pracownicy. Ci ostatni często nie mają nawet o tym pojęcia. Z kolei na ulicach działają już kamery monitoringu, dzięki którym można rozpoznać markę palonego przez obserwowaną osobę papierosa.
- Są firmy, które próbują organizować swoich pracowników, trochę jak w organizacjach paramilitarnych - mówi dziennikarz Vadim Makarenko. - Miejsce pracy nie jest przyjaznym miejscem pracy, tylko bardziej zbliża się do takiego obozu pracy, jak w Chinach - dodaje dr Dominika Dorre-Nowak specjalista od prawa pracy.

Karty wstępu pozwalające ustalić, gdzie jest w danej chwili pracownik, ale to dopiero początek. Sposoby na kontrolę są dużo bardziej wyszukane. - Od czujników w stołkach, czy pracownik siedzi, po analizę ruchu oka na ekranie komputera: na jakie strony wchodzimy, jakie aplikacje otwieramy - wymienia Katarzyna Szymilewicz z Fundacji Panoptykon.

Nie ma przepisów, jest samowolka

Pracodawcy inwigilują swoich podwładnych, żeby np. żądać odpracowania godzin zmarnowanych, kiedy kursor Worda tylko migał, a pracownik nie pisał nic. Bo wielkie korporacje przez nieuczciwe działania swoich pracowników tracą wielkie pieniądze. - Jeśli sobie weźmiemy firmę, która ma 100 mln zł przychodu, to jak policzymy, że 5-7 proc. jest tracone w wyniku nadużyć, to mówimy o kilku mln zł przychodów - Tomasz Dyrda doradca w zarządzaniu ryzykiem nadużyć w Ernst & Young.

Z punktu widzenia pracodawcy jest więc o co walczyć. Pytanie, jakich narzędzi może użyć i jak daleko posunąć się w monitorowaniu swoich pracowników. Jak się okazuje - może niemal na wszystko, bo przepisy polskiego prawa nie dostarczają niemal żadnej odpowiedzi.

- Stanu prawnego na temat monitoringu w praktyce właściwie nie ma. To wszystko, co wiemy i doradzamy w praktyce jest oparte na jednym wyroku Europejskiego Trybunału sprawiedliwości, który dał nam pewne szczątkowe wskazówki, odnośnie tego co i jak możemy robić i te wskazówki opierają się na tym, że o monitoringu musimy poinformować - wyjaśnia mec. Bartłomiej Raczkowski, ekspert prawa pracy.

Dlatego wolno niemal wszystko, o czym poinformuje się pracownika. Większość samochodów służbowych może być śledzonych, bo ma wmontowane nadajniki GPS. - Panuje samowolka, z tego, co my wiemy, to pracodawcy posuwają się bardzo daleko - mówi Katarzyna Szymielewicz.

Co mówi Kowalski, a co Nowak?

Przy obecnym stanie przepisów można uznać za dozwolone przez polskie prawo nawet podsłuchiwanie rozmów prowadzonych przez służbowe telefony komórkowe. Pliki z nagraniami rozmów telefon sam wysyła bez wiedzy podsłuchiwanego, w sposób całkowicie dla niego niezauważalny. Przechwytywane są także wszystkie SMS-y. Dzięki nim i podsłuchanym rozmowom można się zorientować, kiedy warto uruchomić funkcję podsłuchiwania otoczenia naszej ofiary - również wtedy, gdy z telefonu nie korzysta. Dzwoniąc bowiem do podsłuchiwanej osoby z określonego numeru można usłyszeć przez mikrofon w telefonie co dzieje się wokół. W czasie tak prowadzonego podsłuchu ekran telefonu staje pozostaje czarny.

Co się dzieje ze zgromadzoną w ten sposób wiedzą? - Powinniśmy utrwalać to na tyle, na ile jest to nam potrzebne, tzn. odsłuchuję i widzę, że Kowalski nic mi nie broi przez ten telefon, to kasuję, natomiast widzę u Nowaka, że on mi do konkurencji przekazuje informacje, to zapisuję to, utrwalam i staram się wykorzystać - mówi mec. Bartłomiej Raczkowski.

Nagrana rozmowa nie zawsze może być dowodem. - W sprawach karnych sądy nielegalny podsłuch nie jest dowodem, natomiast w postępowaniu cywilnym to zależy od sędziego - wyjaśnia mec. Bogusław Kapłon, ekspert prawa pracy.

Superoko na ulicy

Wielkim Bratem, który wszystko widzi i słyszy jest nie tylko szef. Także na ulicy jesteśmy pod stałą obserwacją. W sumie w jednym dużym mieście jest kilkanaście tys. kamer. Teraz szykuje się kolejny przełom, ponieważ zaczynają na nas patrzeć supernowoczesne, inteligentne kamery najwyższej rozdzielczości. Ten system umożliwia bardzo dokładną rejestracje twarzy, postaci, miejsca, a także zapis głosu. 16 megapikseli oznacza, że możemy odczytać markę przypalanego papierosa. Dzięki inteligentnym kamerom na dworcach czy lotniskach system sam alarmuje ochronę, jeśli ktoś pozostawi swój bagaż i się oddali.

- Nie przy każdym obywatelu da sie postawić policjanta. A tu, gdzie jest kamera, to tak jakby 24 godziny na dobę był policjant - mówi rzecznik policji Mariusz Sokołowski.

VIDEO i Źródło
tvn24.pl

ODPOWIEDZ